Pat Proft to mój idol, Ści(ą)gany to najlepsza komedia, jaką widziałem. Łączy w sobie to, co w humorze Mela Brooksa i ZAZa najlepsze, dodając mnóstwo jakże zabawnej, naciąganej przesady, specyficznych skojarzeń. W filmach, do których Pat Proft przyłożył swą dłoń, nigdy nie brak sypanych garściami gagów "niskich lotów z najwyższej półki". Szkoda, że taki niedoceniany - co jest dosyc dziwne, zważywszy na to, że w przeszłości wspólpracował z Melem Brooksme i George'm Lucasem.